Post autor: Gość » 31 maja 2016, o 09:46
Rocznie przychód z hodowli ryb w moim stawie to około 900 tys. zł – mówi Agnieszka Andruszewska, właścicielka stawu rybnego w Rudzie Rożanieckiej. – Natomiast dochód to 200 tys. zł. Z powodu opłat za wodę za 12 miesięcy zapłacę aż 1,6 mln zł. Jak łatwo wyliczyć, hodowla karpi nie będzie opłacalna. Zbankrutuję. W gospodarstwie jest zatrudnionych sporo ludzi, stracą oni pracę. Czy to nie jest celowe działanie rządu, żeby sprowadzać ryby z Norwegii, Szwecji, Austrii czy Niemiec? - i było by pojedzone jakby Karpik kosztował 40-50 zł za kilogram a do tego nie można by było go dostać, o pstrągu pieczonym z frytkami gdzieś nad wodą (pstrąg, frytki i surówka - 90 zł) w sumie można było by go traktować już jak ośmiorniczki (ty patrz pstąnga je z frytkami jakiś musi ważny na stanowisku) heee heee
Rocznie przychód z hodowli ryb w moim stawie to około 900 tys. zł – mówi Agnieszka Andruszewska, właścicielka stawu rybnego w Rudzie Rożanieckiej. – Natomiast dochód to 200 tys. zł. Z powodu opłat za wodę za 12 miesięcy zapłacę aż 1,6 mln zł. Jak łatwo wyliczyć, hodowla karpi nie będzie opłacalna. Zbankrutuję. W gospodarstwie jest zatrudnionych sporo ludzi, stracą oni pracę. Czy to nie jest celowe działanie rządu, żeby sprowadzać ryby z Norwegii, Szwecji, Austrii czy Niemiec? - i było by pojedzone jakby Karpik kosztował 40-50 zł za kilogram a do tego nie można by było go dostać, o pstrągu pieczonym z frytkami gdzieś nad wodą (pstrąg, frytki i surówka - 90 zł) w sumie można było by go traktować już jak ośmiorniczki (ty patrz pstąnga je z frytkami jakiś musi ważny na stanowisku) heee heee