Nuna pisze:Całkowicie zgadzam sie z autorem tematu. Miałam wypadek w pracy, nawdychałam się chloru i zemdlałam. Rozbiłam sobie głowę, mam za sobą pobyt w szpitalu, szwy. Jestem na zwolnieniu, ale jutro podziękuję za współpracę. Mówią, że nie mam co starać się o odszkodowanie, bo i tak nic nie dostanę, a oni się niby na tym znają. :shock: Słyszałam nawet rewelację, że byłam pod wpływem, co jest czystą fikcją. Dziewczyny na linii Haagen dazs nie dostają rekawiczek, mimo, że na szkoleniu bhp była o tym mowa. Po miesiącu ręce zniszczone. Wytłumaczenie: "nie, bo nie". Po prostu śmiechu warte, próbują wmówić człowiekowi że wypadek to jego wina, a jak się reaguje to straszą dyrektorem. Uważajcie ludzie, rozumiem,że chcecie zarobić, ale przynajmniej uważajcie żeby nie ulec wypadkowi, bo tam i tak nikt Waś nie zrozumie.
Jeśli nie pracowała Pani na "czarno" odszkodowanie z zus będzie niewielkie ale to leży w kwestii pracodawcy jak napisze w raporcie bzdury albo wogóle nie bedzie chciał zgłosić to sąd pracy i po problemie. A na koniec list do inspekcji pracy w Lublinie. Jest coś takiego jak prawo, jeżeli ktoś tego nie rozumie to trzeba go nauczyć.